czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 1 - Jack Frost

Historia Elsy i Jacka Frosta


Rozdział 1 - Jack Frost


     Elsa

     Tak często chciałam zmienić mój świat. Nie chciałam zmienić siebie, bo nie widziałam niczego złego w tym, w co wierzę, a dokładnie w Jacka Frosta. Mimo tego, że wiele osób uważało mnie za dziewczynę z dziecinną fantazją to ja jednak wiedziałam, że on istnieje i zawsze istniał. Był przy mnie praktycznie od zawsze, ale ujrzałam go dopiero kilka lat po moich narodzinach. Czasami mam wrażenie, że o to wszystko zaplanował, że wie dużo więcej, niż mi się wydaję. Wygląda tylko na chłopaka w moim wieku, ale wiem, że nie ma siedemnastu lat, jak ja. Jest dużo starszy, ale nigdy nie myślałam nad tym, dlatego jego wiek nigdy mi nie przeszkadzał.
     W szkole bywało ciężko. Wolałam się skupić na nauce i unikać ludzi, którzy i tak nie chcieli się ze mną zadawać. Moja siostra, natomiast, odwrotnie. Ją interesowały plotki, chłopcy, wypady z przyjaciółmi. Dlatego też miała problemy z nauką, a ja, jako kochana siostra, jej pomagałam nadrobić zaległości. Jack często mówił, że ona jest oczami i uszami, a ja rozumem w tym rodzeństwie. Jest w tym jakaś cząstka prawdy, nie ukrywam i po raz kolejny mam wrażenie, że Jack wie więcej, niż mi się wydaję. Możliwe, że cały czas mnie obserwuje, nawet jeżeli nie ma zimy? Chociaż, w sumie, zobaczyłabym go, jednak nigdy niczego nie możesz się spodziewać po Jacku Froscie.
     Nasza przyjaźń od zawsze była dziwna, ale coś ciekawego i możliwe, że i nawet niezwykłego wydarzyło się w siedemnastą jesień mojego życia.
     Był 24 listopada. Jeszcze tylko kilka tygodni i spotkam znowu Jacka, który będzie mi przeszkadzał w nauce, pewnie będzie obecny podczas Świąt w moim domu, tak samo w Sylwestra i będzie ze mną tak długo, dopóki nie nadejdzie ostatni dzień zimy. Wtedy znowu odejdzie i ZNOWU będę musiała na niego czekać, jak jakiś wierny piesek! Cóż, tak, czy inaczej, był to czwartek i mieliśmy szkołę, mimo tego, że spadł już śnieg i było to sporo śniegu. Myślałam, że Jackowi się nudzi lub coś w tym stylu, ale go nie spotkałam. Jeszcze.
     Mój poranek zawsze wyglądał tak samo. Musiałam wstać, przebrać się, zrobić śniadanie, obudzić moją siostrę, skorzystać z porannej toalety, upewnić się, że Anna już wstała, potem sprawdzić, jaka jest pogoda, następnie dać Annie jej drugie śniadanie i pójść z nią do szkoły. Byłam pierwszą osobą, która wstawała i ostatnia, która kładła się spać, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Zwłaszcza zimą, kiedy mogłam spokojnie rozmawiać z Jackiem bez tych morderczych twarzy moich rodziców oraz siostry.
     Tamtego poranka wszystko wyglądało tak samo. Byłyśmy z Anną w drodze do szkoły. Było ciężko nam iść przez te zaspy śniegu, które nie zostały jeszcze usunięte z chodników. Anna miała chyba większe problemy, niż ja. Ona zawsze starała się wyglądać idealnie, a ze śniegiem w butach raczej nie jest to możliwe. Ja, od kiedy tylko dokładnie poznałam Jacka, wiedziałam, jak się przygotować na śnieg i mróz. Za często stawałam się ofiarą głupich żartów Jacka. Może kiedyś Wam opowie kilka z nich.
     - Głupi śnieg! - syknęła Anna, gdy prawie się przewróciła, ale złapałam ją za ramię i siostra utrzymała równowagę.
     - Nie jest głupi. Może jest mądry? - powiedziałam i wzruszyłam ramionami. Anna przewróciła teatralnie oczami.
     - Ha ha. Ale ty jesteś zabawna. - mruknęła z sarkazmem.
     Uśmiechnęłam się delikatnie widząc niezadowoloną twarz siostry. Mimo tego, że się często śmiała z mojego przyjaciela oraz mnie samej to nadal miałyśmy dobre kontakty. Nie miałam jej za złe tego, że się ze mnie po prostu nabija. Pewnie na jej miejscu zrobiłabym to samo, dlatego muszę czuć zrozumienie z drugiej strony.
     Moje myśli przerwała Anna, która tym razem upadła twarzą na śnieg. Tym razem nie z powodu śniegu w butach, ale z powodu śnieżki, która uderzyła moją siostrę w głowę. Odwróciłam się, mając nadzieję, że to Jack. Ku mojemu rozczarowaniu, okazało się, że to nasz sąsiad, Kevin, który robił psikusy Annie, tylko dlatego, bo mu się podobała. Ech, faceci. Czy kiedykolwiek ich zrozumiemy?
     Pomogłam siostrze wstać. Anna, widząc Kevina, zrobiła się czerwona na twarzy (a może to przez śnieg) i rzuciła w niego śnieżką. Jako, że nie trafiła została zmuszona użyć swojej ostatecznej broni - pokazała chłopakowi język i z dumą ruszyła dalej w swoją stronę. Westchnęłam. A to niby ja jestem dziecinna, co?
     Dotarłyśmy do szkoły, która okazała się być zamknięta. 
     - Chyba sobie ze mnie żartujecie! - wrzasnęła wściekła Anna.
     - Dziwne. Jeżeli odwołali szkołę to powinni do nas zadzwonić, ale nikt nie dzwonił ze szkoły, ani wczoraj wieczorem, ani dzisiaj rano. - myślałam przez chwilę nad tym wszystkim. Moja siostra pokręciła głową i złapała mnie za ramię, ciągnąc mnie w stronę kawiarni.
     - Skoro już wstałam tak wcześnie to chociaż pójdźmy do kawiarni. Mam ochotę na ciepłą czekoladę i ciastka z malinami.
     A ja za to chętnie wezmę ciastka miętowe z czekoladą. Są bardzo smaczne. Nie są to moje ulubione, ale są bardzo słodkie i dobre.
     Siedziałyśmy w kawiarni przy oknie. Moja siostra musiała pójść do łazienki, aby doprowadzić się do porządku. Szkoda, że nie potrafiła się skupić na nauce, jak na swoim makijażu, czy włosach. To by na prawdę nam wszystkim ułatwiło życie. Chociaż pewnie bym wtedy siedziała dłużej u Dr. Tooth, która jest moim psychologiem, niż w domu nad książkami.
     Westchnęłam ciężko i wtedy wróciła moja siostra ze swoim szerokim uśmiechem na twarzy. Znałam tą minę. To oznacza, że wypatrzyła swojego "księcia z bajki". Ciekawe, kto to jest tym razem? Jak znam życie to bogaty, cudownie wyglądający nastolatek z żelem we włosach i wybielonym uśmiechem. Nie to, że nie krytykuję gust mojej siostry, ale ona bywa strasznie łatwowierna i często ocenia książki po okładce. Chciałam zmienić jej nastawienie do ludzi, a zwłaszcza do chłopców, tyle razy, ale zawsze to się kończyło kłótnią. Chyba ją też trzeba wysłać do psychologa.
     Po chwili do naszego stolika podszedł kelner. Moja siostra zaśmiała się nerwowo. Więc to o niego chodziło, tak? Podniosłam wzrok, aby zobaczyć, kogo moja siostra tym razem sobie upatrzyła i mnie zamurowało. Chłopak strasznie przypominał Jacka, tylko, że miał brązowe włosy i nie biło od niego chłodem. Nie, to pewnie przypadek. To po prostu czysty przypadek, ale nawet jednak to wciąż zaskakująco dziwne.
     Chłopak odszedł, gdy Anna skończyła składać nasze zamówienie, a ja śledziłam chłopaka wzrokiem, dopóki nie zniknął za drzwiami na tyły. To po prostu... niemożliwe.
     - Hej! Zobaczyłam go pierwsza. Nawet nie myśl o tym, aby-
     - Nawet nie zamierzam. Wiesz, ja... Ja chyba muszę iść. Mam dzisiaj wizytę u psychologa. - powiedziałam, ubierając na siebie kurtkę.
     - Ale masz iść do Dr. Tooth dopiero popołudniu.
     - Tak, ale chciałam jeszcze zrobić porządek w pokoju i się pouczyć.
     Nie chciałam bardziej się tłumaczyć przed siostrą, dlatego wyszłam z kawiarni i dużymi krokami szłam przez nasze rodzinne miasto, aby jak najszybciej znaleźć się w domu. Gdy tam dotarłam z ulgą zauważyłam, że rodziców nie ma. Pewnie już poszli do pracy. Zamknęłam się w swoim pokoju i otworzyłam okno, aby zimne powietrze mogło spokojnie się ugościć w moim pokoju.


Anna

     Elsa od zawsze dziwnie się zachowywała, ale tamtego dnia w kawiarni było to dla mnie lekkim szokiem. Czyżby się przestraszyła? Znając moją siostrę to pewnie chcę skończyć ostatnie poprawki jakiegoś tam projektu naukowego. Muszę przyznać, że podziwiam Elsę. Mimo tego, że wszyscy się z niej śmieją i jest samotna to znalazła coś na czym by mogła się skupić. Możliwe, że Dr. Tooth jej to zaproponowała. To dobra i strasznie miła kobieta, która uwielbia pomagać innym. Czasami mam wrażenie, że jest, jak jakaż przesłodzona wróżka, ale mnie nazywają dziecinną, więc czemu mam oceniać innych?
     Przystojny kelner przyniósł zamówienie i tak, jak szybko się pojawił, tak samo zniknął.
     Westchnęłam ciężko, gdy napisałam się trochę gorącej czekolady. Zaczynam co raz bardziej się martwić o moją siostrę. Jeżeli tak dalej będzie się zachowywała, uciekała od ludzi i zamykała się w swoim pokoju to skończy, jako samotna panna. Od zawsze czułam, że dla Elsy najlepszym lekarstwem jest miłość. No wiecie, jakiś czuły, przyjazny chłopak, który by się mógł nią zająć i nie złamać jej serca, bo jeżeli ktoś złamie jej serce to ja złamię mu wszystkie kończyny! To prawda, że ja i moja siostra mimo wszystko trochę się różnimy, ale ją kocham. Jest nie tyko moją siostrą, ale również najlepszą przyjaciółką i troszczę się o nią, ale ona chyba tego nie widzi.
     Usłyszałam dzwonek swojej komórki. Wyciągnęłam telefon z kieszeni kurtki i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Głos rozmówcy był spokojny, ale poważny. Na początku czułam się zagubiona, nie wiedziałam, o co chodzi i myślałam, że to pomyłka... Cóż, chciałabym, aby to była pomyłka. Kiedy skończyliśmy naszą rozmowę, zacisnęłam usta i zamknęłam oczy. Nie, to niemożliwe. Tak, jak moja siostra, szybko się ubrałam, zapłaciłam za wszystko i wybiegłam z kawiarni. Pobiegłam w stronę mojego domu, prawie kilka razy się przewracając przez lód i śnieg. Łzy wydawały mi się wtedy takie ciepłe i przyjemne, kiedy znajdowały się na moich policzkach.
     Wparowałam do domu, jak burza i od razu ruszyłam w stronę pokoju mojej siostry. Chciałam wejść do środka, ale drzwi były zamknięte. Wzięłam głęboki wdech i zapukałam.
     - Elza, muszę tobie coś powiedzieć. Mogłabyś otworzyć drzwi?
     Moja siostra zrobiła, jak poprosiłam i spojrzałam jej w oczy. Ta zaskoczona moim stanem, spytała:
     - Co się stało?
     Jak mogę jej spokojnie powiedzieć, że nasi rodzice nie żyją? Jak mogę jej spojrzeć w oczy, które już i tak tyle razy płakały przez swoją samotność i niezrozumienie? Wtuliłam się w siostrę, której wszystko wyjaśniłam wciąż z łzami w oczach.
     - Rodzice jechali samochodem... Mieli wypadek i- i... Było strasznie ślisko, jeszcze nie odśnieżyli dokładnie drogi i... - próbowałam powiedzieć siostrze, co się stało bez łez, ale nie potrafiłam. Świadomość, że zostałyśmy tylko my strasznie mnie bolała.
     Elza nic nie powiedziała. Przytuliła się do mnie i chyba również zaczęła płakać. Pamiętam, że usłyszałam jej ciche słowa:
     - Nienawidzę cię, Jacku Froscie.


____________________________________________

Pierwszy rozdział już jest! Chciałam Wam trochę, jak wygląda dzień Elsy, ale również, żeby nie było nudno wprowadziłam "brata bliźniaka" Jacka oraz śmierć rodziców Elsy oraz Anny. Strata rodziców bardzo wpłynie na relacje pomiędzy Jackiem, a Elzą, co możecie zauważyć w ostatnim zdaniu pierwszego rozdziału.
Prawdziwy Jack Frost pojawi się niedługo, nie martwcie się. ;)

Chciałabym podziękować wszystkim, którzy przeczytali całą tą moją wypocinę. Jeżeli zauważyliście jakieś błędy to śmiało piszcie. Uwielbiam krytyki!

Oczywiście, napiszcie, czy rozdział się Wam podoba, czy też nie. Piszę to nie tylko dla mojej własnej przyjemności, ale również dla Was i chciałabym, aby moje wizje historii Elsy oraz Jack się Wam podobały. Dlatego też, jeżeli macie jakieś uwagi to piszcie w komentarzach.

Rozdział drugi pojawi się 14-15 lutego.

środa, 12 lutego 2014

Wstęp + Witam!

Historia Elzy i Jacka Frosta





Wstęp

     Gdyby spojrzeć w przeszłość i zobaczyć, co sprawiło, że powstała ta historia trzeba by było przenieść się 10 lat wstecz, ale co to za problem dla naszej wyobraźni? Dokładnie 10 lat temu były siódme urodziny małej Elzy. Okna ozdabiał mróz, gdy na zewnątrz padał spokojnie śnieg. Chmury wydawały się ciężkie, ale jednak miało się wrażenie, że można było zobaczyć przez nie gwiazdy i księżyc. Gdyby tak położyć się na tym miękkim śniegu, popatrzeć w niebo i pozwolić delikatnym płatkom śniegu opadać na nasze twarze, aby poczuć to cudowne uczucie, którym jest zima. To się nazywa magiczna noc.
     Dla małej Elzy ta noc była magiczna, ale z innego powodu. Dziewczyna siedziała w salonie razem ze swoją siostrą, Anną, która bardziej się cieszyła z urodzin siostry, niż sama Elza. Często wyrywała prezenty solenizantki, aby otworzyć prezent, a potem oddawała go siostrze. Według niej, Elza bywa czasami bardzo powolna, jakby była bałwan. Gdyby bałwany, oczywiście, mogły się poruszać. Naszej małej bohaterce akurat wydawało się to możliwe dzięki jej najlepszemu przyjacielowi, którego mogła widzieć, tylko ona. Czemu? Aby odpowiedź na to pytanie trzeba jeszcze troszeczkę się cofnąć wstecz.
     Gdy Elza miała 5 lat jej mama opowiedziała jej historię o Jacku Froscie. Był to wielki psotnik o złotym i ciepłym sercu, mimo tego, że jego skóra była lodowata i twarda. Jego idealnie biały uśmiech mógł sprawić, aby dzieci wyskakiwały z domów by mogły się pobawić na śniegu. Każdy dobrze wie, że Jack Frost robi najlepsze kulki śnieżne i podobno lubi rzucać nimi w dzieci. Jak dokładnie wygląda Jack Frost tego nikt nie wie. Cóż, przynajmniej nikt nie dowiedział, dopóki Elza zaczęła wierzyć w Jacka Frosta. Gdy przyszła zima widziała go wszędzie! W zamrożonych kałużach, w bałwanach sąsiadów, w dzieciach, które bawił się śniegiem, ale jeszcze nie widziała go osobiście. Zobaczyła go po raz pierwszy w ostatni dzień zimy. Śnieg już powoli znikał i jedyne, co Elza pamięta to zimne ramiona chłopaka i słowa "Niedługo wrócę".
     I wrócił. 
     I w następną zimę również przybył.
     I w kolejną również. 
     Czas mijał bardzo szybko dla Elzy, która z niecierpliwością czekała na zimę i na spotkanie z Jackiem Frostem. Był to jej jedyny przyjaciel, ale wszyscy uważali, że Elza sobie go wymyśliła. Dlatego też dzieci w szkole, czy z sąsiedztwa często się śmiały z dziewczyny, pozostawiając ją samą sobie, dopóki nie przyszła zima. O dziwo, jej własna siostra nie uwierzyła jej w istnienie Jacka Frosta. Zamiast tego, jak reszta dzieci, śmiała się z tego i robiła na złość siostrze. Rodzice przymykali oko na zmyślonego przyjaciela ich córki, ale gdy dziewczyna zaczęła dorastać zaczęli się martwić. Chcieli, aby ich córka miała prawdziwych przyjaciół i przestała wierzyć w postać z bajek dla dzieci. Dlatego wysłali ją do psychologa, gdy Elza miała czternaście lat.
     Teraz Elza ma siedemnaście lat i tak na prawdę niewiele się zmieniło. 


______________________________


Witam, cześć i czołem!

Na początek chciałabym powiedzieć, że tak, mój wstęp jest krótki, ale jako pisarka z małym doświadczeniem, zauważyłam, że moje wstępy zawsze są krótkie, aby zbyt wiele od razu nie opowiedzieć czytelnikom. Często zbytnio mnie ponosi z pisaniem i muszę skracać moje wstępy lub rozdziały, aby w jednym rozdziale nie opowiedzieć całej historii.

Chciałabym podziękować Wam za to, że weszliście na mojego bloga. Wcześniej pisałam (czyli dawno, dawno temu) fanfiction o Delenie (Damon x Elena z The Vampire Diaries). Może niektóre znacie. Pierwszy blog miał tytuł I Love You Ever And Forever. Jeżeli kiedyś czytaliście tego bloga to napiszcie. Będzie mi miło, jeżeli spotkam moich starych czytelników.

Pomyślałam, że na razie napiszę 10 krótkich faktów o mnie, abyście trochę mnie poznali, ale myślę, że z czasem zauważycie, jaką jestem osobą.

1. Mieszkam w USA, niedaleko Bostonu, MA, ale urodziłam się w Polsce

2. Uczę się hiszpańskiego, francuskiego i japońskiego, a znam polski i angielski.

3. Mam psa, białego bolończyka, o imieniu Snowy.

4. Mam również młodszego brata.

5. Kocham bajko Disneya.

6. Kiedyś chciałam napisać własną książkę.

7. Mam chopla na punkcie króliczków oraz pluszaków.

8. Interesuję się kulturą japońską (tak, lubię mangi i anime).

9. Byłam w ok. 10 krajach.

10. Mam problemy z otyłością.


DING DING DING! Ciekawostka!

Mam podobny problem, co nasza Elza. Tak, jak ona, mam zmyślonego przyjaciela (nie, nie jest nim Jack), który powstał z powodu samotności. Nie mam przyjaciół, jestem raczej ignorowana w szkole, dlatego mam swój wymarzony świat (a nawet kilka) oraz wymyślonego przyjaciela. Moja rodzina uważa mnie za wariatkę i chcą mnie wysłać do psychologa. 


Mam nadzieję, że spodobał się Wam wstęp. Jeżeli tak to napiszcie komentarz i zaobserwujcie bloga. Wiele to dla mnie znaczy.
1 rozdział powinien się pojawić 13 lub 14 lutego.